Lubię patrzeć na pierwsze promienie
Gdy witam zielone polany o świcie,
Czuć pod stopami pulsującą ziemię,
Szeptem wymawiać swój plan na życie.
Rozpływać się cicho w nadrannej poświacie
Z myślą że przecież jest sens i jest droga,
Która mnie sama – jak dobry przyjaciel –
Odprowadzi do progu, gdy będę gotowa.
Lubię koloryt wrześniowych pajęczyn
I śmiech dzieci biegnących do słońca
A nawet firanki, gdy w nich mucha brzęczy,
Lecz proszę: mucho, nie brzęcz bez końca.
Wieczorem wysmażać gęste konfitury
By słodycz lata schować w słoiczkach,
Nosić uśmiechy i zgubić któryś
Żebyś go mógł dla mnie odzyskać.
Lubię rozmawiać na ważne tematy
Choć to co ważne najtrudniej przychodzi,
Patrzeć jak w łodygach kołyszą się kwiaty
Gdy tyle w nich światła i tyle swobody.
Lubię góry malowane porą roku
Bo stamtąd czasem można sięgnąć nieba
Lub ukryć kamyczek w kieszeni z boku
A całą resztę sobie dośpiewać.
Ale najbardziej ze szczęść tego świata
Lubię smak chleba, gdy jesz ze mną śniadanie
I gdy się dłoń Twoja w moją czule wplata
Dobrze, że jesteś. Powiedz, czy zostaniesz…?
– Skazana na gór dożywocie, 04.08. 2021