Czas przystanął na świata poboczu. Niemoce. Lament.
Bo wciąż ludzie nikną mu z oczu. Amen.
I już po nas cienie bez cienia w historii pochodzie
Co palcem spisuje wspomnienia na wodzie.
– K.C.Buszman
Malowanie – choć różni się środkami i formą od pisania – dotyka mnie bliskim przeczuciem tego, co doświadczalne, gdy pochylam się nad tekstami. Każde szarpnięcie pędzla – jak szarpnięcie pióra – to wytrysk emocji, uwolnienie napięcia, nieustanne oczekiwanie, zaznanie strachu i jednoczesnego ukojenia. To wieczne nieodgadnienie, niepogodzenie, nienazwanie.
To żar przenikający ciemne i świetlne otchłanie wnętrza, to poszukiwanie światła w mroku i mroku w świetle. To przyoblekanie w kształty transcendentności ducha.
Malowanie jak również pisanie pozwala mi na nizinach przeżywać to wszystko, czego poszukuję w górach.
Tworząc powyższy obraz, kluczyłam wśród inspiracji bliskich mi artystów, przemycając w to własną wizję i wrażliwość, jednak przede wszystkim zapragnęłam dotknąć pędzlem czasu, który – choć dla każdego z nas inny – zaplata się przez ten sam bezmiar przestrzeni, woli życia i swego upływu.
Jystyna, maluj więcej.😉
Maluję na co dzień. 🙂 Niebawem rozwinę dział ”Malarstwa” na swojej stronie. Również o tematyce górskiej. 😉
Robi wrażenie. Gratuluję talentu.
WOW, mega
Ja się też bojam i w sypialni pewnie bym go nie powiesił, co nie znaczy, że mi się nie podoba. Podoba i to bardzo!
Obraz piękny, ale to co przedstawia… mam ciarki na plecach 🙂 Ale to chyba dobrze, bo wywołuje emocje… 🙂
Beksiński, a za chwilę Munch, na serio. A gdy jeszcze dochodzi do tego tekst, to przywodzi mi pamięć pięknie ilustrowane wydanie "Silmarillion" Tolkiena. Masz talent i do pióra i do pędzla. Kobieta renesansu 🙂